• Niemieckie gazety przestrzegają przed zaostrzeniem represji wobec tureckiej opozycji
• "Dawne demony nie zniknęły" - pisze komentator "Tagesspiegla"
• "Die Welt" ocenia, że na puczu wzmocnił się Erdogan, a straciła demokracja
• Próbę przewrotu porównuje do nieudanego zamachu stanu przeciwko Gorbaczowowi w sierpniu 1991 r.
Odnosząc się do sytuacji po nieudanym puczu w Turcji, niemieccy komentatorzy krytykują autorytarne zapędy prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana i ostrzegają przed zaostrzeniem przez "sułtana" polityki represji wobec opozycji.
"Dawne demony nie zniknęły - ani demon interwencji wojskowej, ani też demon islamizacji" - pisze Christoph von Marschall w "Tagesspieglu".
Z tego powodu reakcje zachodnich partnerów Turcji, które na pierwszy rzut oka brzmią jednoznacznie, zawierają zdaniem komentatora "dwuznaczne przesłanie, jeżeli potrafimy czytać między wierszami".
"Niemcy, Amerykanie i inni potępiają oczywiście pucz przeciwko Erdoganowi - demokratycznie wybranemu prezydentowi. Ta demokratyczna legitymacja nie stanowi jednak żadnej gwarancji przestrzegania zasad państwa prawa i demokracji. Po 13 latach u władzy Erdogan zmierza w kierunku władcy autorytarnego" - czytamy w "Tagesspieglu"
Marschall podkreśla, ze Zachód odrzuca nie tylko reżim wojskowy i państwo islamistyczne, ale także autorytarnego wodza, który pacyfikuje protesty w parku Gezi i innych miejscach, który chciałby odebrać mandaty wybranym posłom, bo są Kurdami, i który wykorzystuje pucz jako pretekst do kontynuowania marszu w kierunku samowładztwa i chce kary śmierci.
Marschall obarcza Erdogana odpowiedzialnością za oddalanie się od siebie UE i Turcji - po okresie, gdy "umiarkowana islamizacja i europeizacja szły ręka w rękę". "Erdogan nie chce przejąć modelu europejskiego w całości, wraz z tolerancją wobec ludzi o odmiennych poglądach politycznych i mających inną orientację seksualną. Chce wolności tylko dla tych Turków, którzy czują i myślą tak jak on" - krytykuje niemiecki dziennikarz.
• "Dawne demony nie zniknęły" - pisze komentator "Tagesspiegla"
• "Die Welt" ocenia, że na puczu wzmocnił się Erdogan, a straciła demokracja
• Próbę przewrotu porównuje do nieudanego zamachu stanu przeciwko Gorbaczowowi w sierpniu 1991 r.
Odnosząc się do sytuacji po nieudanym puczu w Turcji, niemieccy komentatorzy krytykują autorytarne zapędy prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana i ostrzegają przed zaostrzeniem przez "sułtana" polityki represji wobec opozycji.
"Dawne demony nie zniknęły - ani demon interwencji wojskowej, ani też demon islamizacji" - pisze Christoph von Marschall w "Tagesspieglu".
Z tego powodu reakcje zachodnich partnerów Turcji, które na pierwszy rzut oka brzmią jednoznacznie, zawierają zdaniem komentatora "dwuznaczne przesłanie, jeżeli potrafimy czytać między wierszami".
"Niemcy, Amerykanie i inni potępiają oczywiście pucz przeciwko Erdoganowi - demokratycznie wybranemu prezydentowi. Ta demokratyczna legitymacja nie stanowi jednak żadnej gwarancji przestrzegania zasad państwa prawa i demokracji. Po 13 latach u władzy Erdogan zmierza w kierunku władcy autorytarnego" - czytamy w "Tagesspieglu"
Marschall podkreśla, ze Zachód odrzuca nie tylko reżim wojskowy i państwo islamistyczne, ale także autorytarnego wodza, który pacyfikuje protesty w parku Gezi i innych miejscach, który chciałby odebrać mandaty wybranym posłom, bo są Kurdami, i który wykorzystuje pucz jako pretekst do kontynuowania marszu w kierunku samowładztwa i chce kary śmierci.
Marschall obarcza Erdogana odpowiedzialnością za oddalanie się od siebie UE i Turcji - po okresie, gdy "umiarkowana islamizacja i europeizacja szły ręka w rękę". "Erdogan nie chce przejąć modelu europejskiego w całości, wraz z tolerancją wobec ludzi o odmiennych poglądach politycznych i mających inną orientację seksualną. Chce wolności tylko dla tych Turków, którzy czują i myślą tak jak on" - krytykuje niemiecki dziennikarz.